Etykiety

piątek, 28 sierpnia 2020

Gaeta- włoskie podróże, czyli o jednym z najpiękniejszych miast w Italii

 Witajcie kochani czytelnicy!

O tym, że we Włoszech pełno jest miejsc niezwykłych chyba nikomu nie muszę przypominać. Podczas mojego ostatniego tripu mój kolega powiedział "Jesteśmy na Sycylii, nawet jeśli pojedziemy w losowo wybrane miejsce, na pewno będzie piękne" i z każdym kolejnym kilometrem tylko upewniałam się w przekonaniu, jak bardzo jest to prawdziwe. Gdy byłam młodsza miałam taką zabawę, że jeździłam palcem po mapie i trafiałam na włoskie wioski, które później odwiedzałam. Czasami okazuje się, że te najmniej znane, są najpiękniejsze i najbardziej zakorzeniły mi się w pamięci. Podobnie było z Gaetą, bo choć wielu z was to miasto na pewno jest znane, ja nie wiele wiedziałam o nim, zanim do niego przyjechałam. Prawdę mówiąc znów był to całkiem losowy wybór, bo szukałam czegoś pomiędzy Rzymem a Neapolem i przeglądając mieszkania, Gaeta wydała mi się najrozsądniejsza. Wcześniej brałam pod uwagę również Sperlongę i Formię. Do Sperlongi ostatecznie nie dotarłam, a Formia okazała się jednak dość pospolita. Piękna, ale bardziej na jeden dzień niż na dłuższy czas.

Pewnego dnia, idąc na plażę, zagadał do mnie starszy pan, który spytał mnie czy przyjechałam tu na wakacje. Rozgadałam się na dobre i zaczęłam opowiadać mu, że mega mu zazdroszczę, że całe życie spędził w tak cudownym miejscu. Morze, zaraz góry, zapierające dech w piersiach widoki.... On roześmiał się głośno i powiedział "Drogie dziecko, mam po dziurki w nosie tego miasta! Ciągle to samo. Ciągle tylko plażowanie i plażowanie. Co tutaj można robić?" Jak odmienne może być nasze spojrzenie na życie w zależności od tego, gdzie aktualnie się znajdujemy ;). 

Dla mnie jednak Gaeta była niczym raj na ziemi. Doceniasz to jeszcze bardziej, gdy po prawie 2 tygodniach wyjeżdżasz z zatłoczonego Rzymu i w końcu możesz oddychać. Bo choć Rzym jest historią, kulturą, miłością i zagadką, to jednak na dłuższą metę łatwo się tam udusić. Gaeta to taki powiew świeżości i to tylko godzinę pociągiem do Formii. Potem w porcie przesiadasz się do autobusu i po kwadransie, dwóch jesteś w zupełnie innym świecie. 

Wszystko mi w Gaecie odpowiadało. Owoce morza w knajpie, która otwierała się tylko dwa razy w tygodniu, najlepsze lody w okolicy, na które przychodzili chyba wszyscy mieszkańcy, piękny port, w którym jachty cumowali obywatele krajów arabskich, najbardziej błękitna woda jaką w życiu widziałam (no ok może poza Kalabrią), skałki, góry i malownicze zachody słońca. Wszystko to można chłonąć tak dogłębnie, upijać się tym i wariować.

Bo w Gaecie można zwariować od nadmiaru bodźców. Można urządzić sobie na przykład wspinaczkę w 40 stopniach w cieniu (polecam), żeby dostać się do sanktuarium i karmić po drodze setki kotów (polecam). Można nurkować i oglądać kolorowe rybki, można też włóczyć się bez celu. Boże jakie życie w Gaecie potrafi być piękne. 







Byliście kiedyś w Gaecie? :)

2 komentarze: