Etykiety

środa, 27 marca 2019

#220 4 powody by rzucić wszystko i jechać do Neapolu

Neapol, miasto o bogatej i zaskakującej historii oraz kulturze tworzonej przez najznakomitszych włoskich artystów, bardzo często stawało się celem podróży osławionych poetów i pisarzy z całej Europy. O największym mieście zatoki neapolitańskiej pisał Stendhal przy okazji swojego kilkuletniego pobytu we Włoszech. Pisał także Goethe, który zachwycony pięknem Neapolu pokusił się nawet na osławione po dziś dzień słowa „Zobaczyć Neapol i umrzeć”, nadając mu tym samym nieśmiertelny charakter.
Neapol faktycznie jak żadne inne miasto w Europie, potrafi chwycić za serce i zawładnąć nim na zawsze. Kiedy ktoś pyta mnie, czy warto wybrać się do Neapolu, odpowiadam mu słowami Libero Bovio " Tutto è azzurro a Napoli. Anche la malinconia è azzurra." ("W Neapolu wszystko jest błękitne. Nawet melancholia jest błękitna"), choć oczywiście Wezuwiusz, morze i niebo w kolorze blu petrolio, nie są jedynym powodem by rzucić wszystko i kupić bilety!

1. Pizza i Pizzeria da Michele
Jeśli zachwycać się pizzą to tylko u samego mistrza, prawda? Samo miejsce możecie kojarzyć z filmu "Jedź, módl się, kochaj", w którym to Julia Roberts zajada się margheritą z Pizzerii da Michele. Choć neapolitańskich restauracji ostatnio nie brakuje nawet w Warszawie, nie ma co ukrywać, żadna z nich nie dorównuje właśnie tej. :( Warto wybrać się tam o dość nieoczywistej jak na Włochów porze obiadowej, czyli między 16, a 17, aby nie czekać w długiej kolejce! Wystarczy, że usiądziecie, a od razu pojawi się kelner, który spyta, czy podać margharitę, czy marinarę, czyli jedną z dwóch tradycyjnych, neapolitańskich pizz! W pizzernii nie ma możliwości zamówienia niczego innego i może także dlatego to miejsce ma swój klimat! Pizza normale, która tak naprawdę jest wielkości dużej, polskiej pizzy kosztuje tylko 4 euro. Zdecydować można się także na rozmiar średni lub duży, które są tylko niewiele droższe. :)

2. Quartieri Spagnoli
Moja ulubiona część miasta, o której piszę, gdy tylko mam taką okazję! Choć Quartieri Spagnoli uchodzi za jedną z najniebezpieczniejszych dzielnic Neapolu, zawsze jest pierwszym miejscem, do którego udaję się podczas moich neapolitańskich wycieczek. Warto zgubić się tam chociaż na chwilę. Wyjątkowo urokliwe (choć niepolecane) są nocne spacery, kończące się zawsze przy jednym z chyboczących się, wystawionych na ulicy, stolików restauracyjnych. Quartieri Spagnoli to zupełnie inny świat, ale na pewno wrócę do tego tematu jeszcze dwadzieścia razy, więc póki co nie planuję zdradzać wam nic więcej!

3. Wezuwiusz
Wulkan, który budzi we mnie tak skrajne uczucia. Z jednej strony patrzę na niego z szeroko otwartymi ustami i zachwycam się jak dziecko każdym jego detalem, z drugiej drżę na myśl o jego potędze. Wezuwiusz, pan neapolitańskich istnień, który sprawuje władzę nad całą zatoką. Gdybym była malarzem, siedziałabym bez końca na lungomare i kreśliła błękitem jego majestatyczny zarys, ale tak się składa, że jedyne co potrafię to oddawanie mu czci za pomocą słów. To właśnie dlatego tak często o nim piszę, tak chętnie go wspominam. Nie byłoby przesadą, gdybym powiedziała, że Wezuwiusz stał się dla mnie pewnego rodzaju życiowym wyznacznikiem.
Uważam, że każdy powinien spojrzeć na niego przynajmniej raz w życiu. Uwierzcie mi, że tego już nigdy się nie zapomina.

4. Radość życia
Choć z reguły staram się myśleć pozytywnie, czasem wystarczy naprawdę niewiele, aby wpędzić mnie w ponury nastrój. Wtedy właśnie przypominam sobie o Neapolitańczykach, bo jeśli uczyć się radości życia to tylko od nich! Neapolitańskie wyprawy dały mi w tej kwestii bardzo wiele. Czasem szwendam się bocznymi uliczkami w "zakazanych" dzielnicach i po prostu obserwuję. Patrzę na ludzi, którzy nie mają zbyt wiele. Na ludzi, którzy każdego dnia zmagają się z przeciwnościami losu, które już dawno zostały zapomniane w większości dużych, europejskich miast. Myślę sobie wtedy, że w tym wszystkim nie ma zupełnie nic pozytywnego, ale wystarczy chwila, a ja już wstydzę się, że o tym pomyślałam! Ktoś uśmiecha się do mnie, pozdrawia mnie, pyta o samopoczucie i dzieli się połówką pomarańczy.
Neapolitańczycy tworzą chwile. Tworzą radosne chwile pośrodku brudu i ubóstwa. Śmieją się życiu w twarz, nawet gdy ono ciągle podcina im skrzydła. Neapol to teatr. Neapolitańczycy to komicy umiejscowieni w samym środku dramatycznej scenerii.

3 komentarze:

  1. Byłam, cudowne miejsce ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym móc zjeść prawdziwą włoską pizze :) musi być mega dobra :)

    Buziaki:*
    Nowy Post -> WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, ze znowu jestes ;) W Neapolu bylam dosc krotko, ale zapamietalam pyszna kawiarnie :)

    OdpowiedzUsuń