Etykiety

niedziela, 15 października 2017

#184 Neapol cz.3- Il teatro di San Carlo, la cappella Sansevero, Napolisotterranea, la Galleria Umberto I.

Witajcie kochani na początku 3 części moich neapolitańskich przygód! Mam nadzieję, że i tym razem się wam spodoba. Dziś będzie trochę więcej na temat miejsc, które można odwiedzić podczas wycieczki po Neapolu. Być może widzieliście coś z mojej małej listy?

Nieważne jak dobrze znam miasto, zawsze najbardziej polegam na "lokalsach" i czuję się niezwykle wyróżniona, gdy w jakimś mieście mam kogoś znajomego i dzięki temu wiem gdzie zjeść naprawdę najlepszą pizzę (a nie tylko to co reklamują jako "najlepszą".;), na której stacji wsiąść do pociągu, aby ominąć tłumy pozostałych turystów i przede wszystkim co naprawdę jest warte uwagi i gdzie przystanąć na dłużej. (Tutaj w pamięci od razu mam moją ukochaną S. z którą moja kwietniowa wycieczka po Mediolanie była niczym tor przeszkód i wyścig w jednym;D).

Takim to właśnie sposobem trafiłam do Napoli Sotterranea! Ja nie miałam pojęcia o tym miejscu i szczerze pewnie bym się nie dowiedziała, bo budynek, z którego schodzi się w podziemia nie rzuca się specjalnie w oczy mimo, iż jest w centralnej części miasta. Dostałam więc rekomendację jakie to wspaniałe miejsce i jak koniecznie trzeba je zobaczyć, no więc... wybrałam się. Nie żałuję jakoś specjalnie, że tam poszłam, bo miejsce z pewnością jest warte uwagi, z pewnością bardzo oryginalne i nigdy wcześniej o nim nie słyszałam! Jedynym minusem było to, że naprawdę czułam lęk w niektórych momentach wycieczki. Wycieczka po Sotteranea polega na tym, że schodzimy głęboko, głęboko pod ziemię gdzie jest już dość zimno i wilgotno. Z ust leci para, ma się uczucie takiego dziwnego oblepienia ciała. Korytarze, którymi się chodzi są szerokości szczupłej osoby i nawet ja kilkakrotnie ocierałam się dość mocno o kamienne przejście mimo, że należę do osób szczupłych. Osoby puszyste raczej nie miałyby szans tamtędy przejść. Kolejnym minusem jest to, że wąskie korytarze zdają się nie mieć końca, a w nich nie ma światła! Nie masz więc pojęcia czy zaraz nie zaczną się schody lub gwałtowne zejście w dół. W połowie wycieczki dostaje się świeczki, które tak naprawdę nie dają żadnego światła i jedynie dodają zmartwień. Ja na przykład cały czas byłam pewna, że idący za mną ludzie podpalą mi włosy.;D Po jakieś godzinie spędzonej pod ziemią, w końcu wychodzi się na zewnątrz gdzie wysłuchać jeszcze możemy opowieści o tym miejscu + zwiedzić pozostałości teatru. Wycieczka łącznie trwa ok. półtorej godziny i kosztuje 10 euro. Czy wybrałabym się ponownie? Raczej nie, ale tylko z tego względu, że chodzenie ze świeczkami wąskimi korytarzami raczej nie jest przyjemnością do powtórki, zwłaszcza, gdy kosztuje 10 euro.
Niemniej jednak cieszę się, że w ogóle mogłam poznać takie miejsce, bo nigdy wcześniej o nim nie słyszałam.

(https://www.napolisotterranea.org/)

La cappella Sansevero była kolejnym miejscem, o którym nie wiedziałam mimo, iż zdaje się być dość popularną atrakcją. Powiem szczerze- nie chciałam się tam wybierać, ale zostałam namówiona i przekonana słowami, że to najlepsza neapolitańska atrakcja i jeśli tego nie zobaczę to w ogóle moja wycieczka była bezsensowna. Wejście kosztuje 4, albo 5 euro, ale wydaje mi się, że było to jednak 5 euro. I wiecie co? Nie żałuję! Nie można tam niestety robić żadnych zdjęć więc postaram się dodać coś z internetu, ale moim zdaniem żadna fotografia nie odda jej piękna! Rzeźba Chrystusa umiejscowiona centralnie, robi piorunujące wrażenie, a jednocześnie wprowadza lekki niepokój. "Mam wrażenie, że zaraz otworzy oczy"- powiedziała moja koleżanka i naprawdę takie można było odnieść wrażenie. Cała kaplica- muzeum wypełniona jest cudownymi rzeźbami i naprawdę jest to miejsce top do odwiedzenia podczas pobytu w Neapolu! Z boku sali znajdują się także dwa ciała- kobiety i mężczyzny, które pełniły rolę modeli anatomicznych. O ile Sotteranea było fajną przygodą, ale niekoniecznie potrzebną, tak odwiedzenie capella Sansevero to całkowity must visit i na pewno jeszcze tam wrócę, bo za te 5 euro można napatrzeć się na prawdziwe cuda. Dla jednych to dużo, dla innych mało, a ja uważam, że jest to optymalna cena jak na muzeum.



Odwiedzenie teatru San Carlo było sprawą dość niepewną. Od dawna chciałam zobaczyć jego wnętrze, ale z drugiej strony wciąż nie byłam pewna czy zrobić to już teraz... Ostatecznie kupiłam jednak bilet, który kosztował mnie 7 euro (pamiętajcie moi drodzy, że w większości miejsc we Włoszech do 25 roku życia bilety są znacznie tańsze!) i odczekałam około 30 minut, bo tyle zostało do rozpoczęcia wycieczki. Teatru nie zwiedza się na własną rękę tylko zbiera grupę ok.20 osób, którą oprowadza przewodnik. Ja trafiłam na bardzo miłą panią, która nie była Włoszką, ale płynnie opowiadała po włosku i angielsku dzięki czemu każdy mógł być usatysfakcjonowany. :) Wnętrze teatru zrobiło na mnie wrażenie i bardzo podobała mi się forma samej wycieczki, ponieważ my- zwiedzający mogliśmy spokojnie usiąść na widowni, a pani przewodnik z wielkim zaangażowaniem opowiadała o historii i dziejach teatru. Zazwyczaj, gdy ktoś opowiada zbyt dużo, wyłączam się po jakiś 10 minutach, a tutaj wysłuchałam uważnie wszystkiego i wszystko było naprawdę bardzo interesujące. Zachęcam każdego kto waha się czy zwiedzanie teatru jest czymś ciekawym.



Galerię Umberto I odwiedzałam praktycznie cały czas, gdyż mieszkałam naprzeciwko wejścia do niej. Galeria jest w remoncie (jak to powiedział mój kolega " w remoncie od zawsze na zawsze" ) przez co nie robi aż takiego wrażenia jak chociażby Galeria Vittorio Emanuele II w Mediolanie. Nie robi aż takiego wrażenia, a przecież została zaprojektowana przez tego samego architekta! Jak dla mnie jest jednak o wiele bardziej uboższą mediolańską wersją. Jedyny punkt wspólny to mcdonald! Ahah. Jeden z kolegów powiedział też mijając ją "W Mediolanie w Galerii mają Gucciego i Pradę. W Neapolu w Galerii mamy gruz i robotników!" ;) Zapamiętały mi się te słowa, bo trudno się z tym nie zgodzić. Galeria Umberto I jest dość mała, pozbawiona ozdób, które podziwiać możemy w Mediolanie, a przede wszystkim właśnie bardzoooo źle zagospodarowana. ;) Jedyne co zaobserwowałam to to, że co wieczór w okolicy McDonalda odbywają się tańce. :D Tańce polegają na tym, że przychodzi pan z mikrofonem i głośnikami i zaczyna śpiewać piosenki typu włoskie disco polo, a następnie łapie nieświadome niczego, przechodzące kobiety i zaczyna z nimi tańczyć.






Która atrakcja zaciekawiła was najbardziej? Napiszcie mi koniecznie!

15 komentarzy:

  1. Same ciekawe miejsca pokazałaś 😍👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe atrakcje wybralas. Bylam jedynie w galerii, ale nie dorownala ona (moim zdaniem) mediolanskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się to miejsce 😊👌🏻

    OdpowiedzUsuń
  4. Znakomity wpis i piękne zdjęcia z tych miejsc! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 5 euro to wcale nie dużo, optymalna kwota. Zresztą w przeliczeniu na ich zarobki to tak jak u nas 5 zł :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosi nie zarabiają kokosów i uwierz, że dla nich 5 euro to wcale nie tak mało. :P

      Usuń
  6. dwie pierwsze atrakcje sa fajne, choc ta pierwsza troche taka `straszna` :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze narobisz ochoty :) Ostatnia jak dla mnie :)

    Buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  8. ja bym sobie pochodziła tak ze świeczkami po takich korytarzach, chociaż faktycznie 10 euro to sporo. ;) poza tym w Neapolu jeszcze nie byliśmy, więc na pewno czymś od Ciebie się zainspiruję, gdy tam trafimy. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowite miejsca pokazałaś, bardzo ciekawy temat. Chcę tam być!

    OdpowiedzUsuń