Etykiety

piątek, 6 października 2017

#182 Neapol cz.1 Quartieri Spagnoli, Piazza Plebiscito, Palazzo Reale...

Dzień dobry moi kochani!
Ale długo mnie tu nie było, kto zauważył brak mojej obecności? ;)
Moja nieobecność spowodowana była wyjazdem do Neapolu, a po powrocie brakiem weny by zająć się wpisami. Teraz już jestem i mam zamiar przygotować dla was 10 (tak, 10!) wpisów o Neapolu i okolicznych miastach. Niezmiernie się cieszę, że będę mogła podzielić się z wami moim ulubionym miejscem na całej ziemi i przekazać wam trochę neapolitańskiego piękna. Ostatnim razem w Neapolu spędziłam zbyt mało czasu by móc się nim nacieszyć i od tego czasu cały czas dojrzewała we mnie chęć powrotu do najpiękniejszego miasta jakie me oczy widziały. Nie bez powodu poświęciłam Napoli cały długi licencjat. ;)
Nie sposób się jednak nie zgodzić z powiedzonkiem, iż Neapol można pokochać, albo znienawidzić i nie da się pozostać wobec niego neutralnym. Neapol jest miastem pełnym kontrastów i rzeczy, które przerazić mogą niedoświadczonego italopodróżnika.
Musicie przejść przez ulicę szerokości warszawskiej Marszałkowskiej tyle, że bez świateł? Nic trudnego. ;) Po prostu wychodzicie na ulicę, ale nie liczcie na to, że ktokolwiek się zatrzyma! Samochody i skutery po prostu w jakiś nieznany mi i magiczny sposób ominą was z każdej strony. Najważniejsze, aby pamiętać o nie zatrzymywaniu się i Broń boże nie cofaniu się! Najpewniej jedynymi autami, które się zatrzymają będą policyjne, których w mieście nie brakuje, ale nie robiłabym sobie nadziei na cud, bo pozostałe pojazdy i tak będą jechać prosto na ciebie, nic nie robiąc sobie obecności policjantów.
Hitem nad hitami było, gdy sobotniej nocy wracałam ze znajomymi do hotelu i nagle prosto na nas, po chodniku sunął rozpędzony skuter! Krzyknęłam z sercem w gardle "Oddio!" (O Boże) czym rozśmieszyłam wszystkich moich, przyzwyczajonych do tego towarzyszy. Niemniej jednak dzięki mojemu krzykowi przerażenia zapewniłam sobie idealną ochronę. M. jedna z Włoszek już do końca drogi pilnowała, abym nie wpadła pod żaden samochód i dawała mi jasne wskazówki: idź, stój, uważaj, teraz. ;D
Neapol nie jest też miastem najwyższych standardów. Opakowania po tym co zjedliśmy i wypiliśmy po prostu zostawialiśmy na środku ulicy (O zgrozo). Sklepy odzieżowe na głównej ulicy nocą po prostu zastawiają wejścia setkami kartonów po zmianie kolekcji i nikt o to nie dba jeśli śmieciarka nie zabierze tego przez kilka dni. Psy, których jest od groma po prostu załatwiają się na ulicy, bo trawniki w centrum nie istnieją.
Po takim opisie można pomyśleć, że Neapol to kraj trzeciego świata, ale wystarczy zrobić kilkanaście kroków w dół na lungomare, aby zaniemówić i zapomnieć o wszystkich złych słowach rzucanych w myślach na Napoli. Lungomare w środku tygodnia jest oazą spokoju, jednym z najspokojniejszych miejsc w jakim kiedykolwiek byłam. W weekend odwiedzane jest za to przez mieszkańców i turystów i zwłaszcza wieczorem zaczyna tętnić życiem.
Nie liczą się dla mnie wszystkie minusy, które można by było wymieniać i wymieniać, kocham ten neapolitański chaos. Lubię jak dużo się dzieje, lubię manewrować między ludźmi, lubię życzliwe uśmiechy i pozdrowienia. Lubię sposób w jaki zasypia Piazza Plebiscito i w jaki wszystko milknie u stóp Wezuwiusza. Czuję się bardziej żywa w Neapolu niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie.

Tym krótkim (albo i nie tak krótkim) wstępem, chciałabym zabrać was w 10 odcinkową podróż po zapierających dech w piersiach miejscach i pokazać wam kawałek mojej ukochanej ziemi. Na pierwszy ogień pójdzie kilka neapolitańskich miejsc.

1. Quartieri Spagnoli.
Właśnie w tej okolicy mieszkałyśmy z koleżanką. Dzielnica złodziei zrywających torebki przechodzącym ciemnymi uliczkami kobietom, tak mówią. Część Quartieri Spagnoli faktycznie wieczorem sprawia wrażenie miejsca pogrążonego w mroku i zapomnianego, ale to tylko złudzenie! W każdej z odnóg nie brakuje restauracji, które wręcz nachalnie próbują pozyskać klientów. Siadasz przy jednym ze stolików stojących praktycznie na ulicy i rozkoszujesz się pysznym (i tanim;)) jedzeniem, obserwując starsze kobiety stojące na balkonach kamienic i wołające do siebie przez całą szerokość uliczki. Może się to wydawać dość zabawne, ale w rzeczywistości te uliczki są tak wąskie, że stojące na przeciw siebie kobiety, z łatwością mogłyby podawać sobie pranie. Uliczkami faktycznie non stop kręcą się młodzi chłopcy na skuterach, ale na całe szczęście nie widziałam, aby kogokolwiek napadali. ;)
Quartieri Spagnoli jest miejscem tak charakterystycznym, że nie sposób nie wejść tam choć na trochę będąc w Neapolu. Jak dla mnie te uliczki są jak zatrzymanie czasu, który płynie tam zupełnie inaczej. Nie macie pojęcia ile razy wyobrażałam sobie siebie stojącą pod neapolitańskimi tabliczkami z cytatami o miłości. Myślałam o tym tak długo aż owe tabliczki tuż obok Wezuwiusza stały się dla mnie symbolem Neapolu. Stanie tam po raz pierwszy było tak przyjemnie grzejącym uczuciem w serduszku, że stawałam tam za każdym razem mijając to miejsce i za każdym razem czułam to samo. "Jesteś tu Moni!"

2. Via Toledo/Metropolitana Toledo.
Via Toledo jest dość długą ulicą biegnącą wzdłuż Quartieri Spagnoli i to właśnie przy niej spałyśmy. Według mnie jest to najlepszy możliwy punkt noclegowy w mieście, ponieważ wszędzie jest blisko i w każde interesujące miejsce można dojść na piechotę. Niestety przy ulicy jest dość głośno przez co 3 pierwsze noce prawie nie zmrużyłam oka, ale po tym czasie można się przyzwyczaić. ;) Via Toledo jest też wspaniałym punktem do robienia zakupów, gdyż znajdują się na niej ogromne ilości sieciówek i mniejszych sklepów. Na Via Toledo znajdziecie też kilka naprawdę dobrych cukierni- Casa Infante, sławny Gay Odin gdzie możecie kupić czekoladowego Wezuwiusza czy Gambrinus usytuowany już na rogu tej ulicy. Z małych knajpek oferujących jedzenie na wynos możecie natomiast kupić zawijaną pizzę, smażone ziemniaczki, albo pulpety. Wszystko tak samo pyszne!
Na ulicy znajduje się też wejście do 1 linii metra, na stację Toledo, która na żywo naprawdę robi wrażenie! Z pewnością wielu z was widziało w internecie zdjęcia schodów, które sprawiały wrażenie schodów do innej galaktyki. Tak, to właśnie stacja Toledo! 


3. Piazza Plebiscito.
Możecie pomyśleć, że jestem szalona, ale Piazza Plebiscito była moim kolejnym must see odkąd pamiętam! Na zdjęciach sprawiała wrażenie wspaniałej, na żywo zaniemówiłam! Mieszkanie tuż obok niej było jak spełnienie marzeń. Pierwszego wieczoru stałam pośrodku niej i nie wiedziałam gdzie jeszcze skierować swój wzrok. To też na tej piazzy tego właśnie wieczoru pewien Jamajczyk próbował namówić nas na założenie z nim zespołu muzycznego.;D I to na tej piazzy ostatniego wieczoru śpiewałam "Mi sono innamorato di te..." przy akompaniamencie trąbki. Piazza Plebiscito jest miejscem wieczornych spotkań okolicznej młodzieży oraz zakochanych par, które całe dnie całują się na schodkach. Dla mnie Piazza Plebiscito zawsze kojarzyć się będzie z wielkim boiskiem, na którym dzieci grają w piłkę. W Neapolu brak zieleni oraz ogólnodostępnych boisk więc dzieci tworzą je sobie same, wszędzie gdzie się da.






4. Palazzo Reale.
Na przeciwko Piazza Plebiscito znajduje się Palazzo Reale. Swoją drogą pierwszego dnia mojego pobytu, zwolniony pracownik usiłował skoczyć z jego balkonu. Pod oknami rozstawiono materace, pojawiło się strasznie dużo policji, straży pożarnej i karetek. Nikt jednak nie próbował z nim porozmawiać ani ściągnąć go w jakiś sposób na dół. Policjanci palili papierosy, jedli kanapki, rozmawiali ze sobą. Spytałam kolegę Włocha, z którym wtedy szłam "Ej czemu oni nic nie robią? " "Piękne pytanie:D". Wyglądało to mniej więcej tak jakby wszystkim było całkowicie wszystko jedno.
Palazzo Reale w Neapolu jest jednym z czterech Pałaców Królewskich dynastii Burbonów. Jak ja im zazdroszczę takich posiadłości! ;)


W komentarzach koniecznie dajcie mi znać jak podobał wam się wpis!
PS. Chyba będzie 11 części, inaczej zamęczę was długością postów. ;)

13 komentarzy:

  1. Zaciekawilas mnie, chociaż po tym opisie jak jeżdżą i ze nikt nie zwraca uwagi będę się bała jak już pojadę hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszcze, chetnie zwiedzilabym Neapol :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam w Neapolu, ale na pewno kiedyś odwiedzę to miasto. Trochę przeraził mnie twój opis co tam się dzieje w niektórzych dzielnicach wieczorową porą, na pewno będę na siebie uważać jak tam kiedyś pojadę :D Historia o kolesiu który chciał skoczyć z okna potwierdza tylko fakt, jaki jest włoski temperament :D haha! czekam na więcej wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wpis. Ja muszę się wybrać do kiedyś do Włoch,nawet myślałam o tym przed urlopem,ale ostatecznie wybrałam Maltę. Ale chętnie zobaczyłabym te miasta, wszystko przede mną,mam nadzieję (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny świetny wpis Monika 👏🏻👏🏻

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam czytać te Twoje ciekawostki :) Za jakiś czas chcę wybrac się do Włoch i zacząć je zwiedzać , a nie tylko tam być. Zdecydowanie będę korzystała z Twojego bloga! :)
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie ostatnio miałam do ciebie pisać Bo zastanawiałam się Czemu cię nie ma bo też widziałam brak twojej obecności w siebie :P
    Natomiast na pracy spowodował że nie miałam Nawet kiedy, mówisz że przygotujesz 10 wpisów? Za bardzo dużo i tylko świadczy o tym że w Neapolu było bardzo ciekawe :) nigdy tam nie byłam więc czekam na kolejne 9 wpisów :* piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Odwiedzilam te miejsca, a poruszanie sie we Wloszech po ulicy to zupelnie nie moja bajka. Mieszkajac tam, pewnie szybko bym zginela :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki tobie zapragnełam pojechać do Włoch <3 świetny wpis!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy ten wpis �� Im dluzej czytam o Wloszech tym bardziej chcialabym tam teraz byc ��

    OdpowiedzUsuń