Witajcie kochani!
Dziś, żeby nie było zawsze tak idealnie, przygotowałam dla was post z 5 włoskimi produktami, które są w czołówce moich włoskich znienawidzonych produktów. Wiem, że może wydaje wam się to w tym momencie zabawne, ale tak, nawet ja, kompletny włoski świr, mam produkty, za którymi nie przepadam!
1. Chino.
Nie cierpię tego napoju odkąd tylko pamiętam. Już po jednym łyku mam dreszcze i drętwieje mi język, fuj! Jednak warto spróbować, bo np. moja rodzina to uwielbia...
2. Podpaski Lines idea.
Ja wiem, to prawdopodobnie najzabawniejsza rzecz jaką czytacie na moim blogu, ale jak myślałam o produktach, których nie cierpię z całego serca to właśnie one były moją pierwszą myślą! Niemniej jednak nie chciałam was aż tak szokować i zamieściłam je na drugiej pozycji. Daruję wam też zdjęcia i opisy ahah, ale ten kto je wymyślił raczej nie był kobietą.
3. Chleb.
Nie lubię włoskiego chleba i basta. :( Zwłaszcza tego super twardego, wyschniętego i bez soli. No i obowiązkowo z wielką dziurą w środku... Zawsze się o to kłócę z Włochami. Oni mi mówią "pffff nie jadłaś po prostu dobrego" (Włosi są w stanie do ostatniej kropli krwi bronić swoich produktów). A ja mówię "hola hola jadłam już z kilkaset różnych chlebów więc chyba, któryś musiał być ten "dobry"". Lepiej już jednak się nie kłócić, bo Włocha broniącego swojego nigdy się nie przegada. Oh my god oni są wszyscy tak pewni siebie i swoich rzeczy, że nawet nie macie pojęcia.
4. Lukrecja.
Włoski przysmak narodowy. Z lukrecji robi się... hm... wszystko? Jest na każdym kroku w każdej możliwej postaci. Ja nie cierpię, nigdy się nie przekonam i już samo spojrzenie na te wyroby mnie zniechęca.
5. Perugina.
Kolejny włoski klasyk. Walentynki, urodziny, święta? Bądź pewny, że ktoś podaruje ci te czekoladki! Może nie jest to jakiś znienawidzony przeze mnie produkt, ale mówię wam... Kosztuje sporo... a smakuje jak byle jaka czekolada z byle jakiego sklepu. :( Naprawdę nie warto przepłacać tylko dlatego, że to największa klasyka...
Jakie produkty znalazłyby się na waszej czarnej liście? :)
Włoskiego chleba nie jadłam. We włoskim sklepie były tosty, tosty, jeszcze raz tosty i bagietki, piekarni nie znalazłam, a prawdziwy chleb przez moment widziałam w sklepie ekologicznym.
OdpowiedzUsuńNie cierpię lukrecji :P
Pozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Lubię włoskie pieczywo, choć nasze jest lepsze ☺
OdpowiedzUsuńHaha nie dziwię się że nie lubisz włoskiego chleba, przecież polski jest najlepszy i nie da się go zastąpić :D beka z podpasek xd!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnych z tych produktów, ale sama nazwa Chino nie kojarzy mi się najlepiej, bo po hiszpańsku to znaczy Chińczyk ;D
OdpowiedzUsuńZ tymi podpaskami się uśmiałam 😀Ciekawe dlaczego ?😀
OdpowiedzUsuńz Włoskich produktów to nie wiem co by u mnie było na czarnej liście ale z polskich coś by się znalazło. Zastanawiam się jak te podpaski wyglądają :P
OdpowiedzUsuńLukrecji też nie trawię :p co do reszty to nie mam pojęcia :))
OdpowiedzUsuńJa jednak chciałabym ich spróbować:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Jestem ciekawa jak te podpaski wyglądają :D
OdpowiedzUsuńLukrecji to ja nie cierpie :P
OdpowiedzUsuń