Ja uwielbiam tą tradycję, jest zupełnie inna niż wszystkie znane mi do tej pory i to dzięki niej na mych ustach gości uśmiech za każdym razem, gdy pomyślę o dniu 6 stycznia. :)
Befana to pewna staruszka niezbyt zachwycającej urody. Zgarbiona i pomarszczona, z charakterystycznym dla czarownic nosem.
Jej dzień przypada na 6 stycznia czyli Epifanię, w Polsce święto trzech króli, która kończy okres świąteczny i sygnalizuje, że pora pozbyć się z domu choinek i szopek.
Tradycja związana z Befaną głosi, ze trzej królowie idący do Jezusa, zatrzymali się u pewnej staruszki i opowiedzieli jej dokąd zmierzają.
Befana po zastanowieniu próbowała się ich odszukać i razem z nimi iść do Jezusa, ale zagubiła drogę. Dlatego też według legendy, od tej pory przybywa do każdego domu, w którym jest dziecko mając nadzieję, że trafi do małego Jezusa. Befana tak jak i Mikołaj lubi zjeść coś w przerwie od "pracy" dlatego to dzieci zostawiają jej mandarynki i wino jako alternatywę dla ciasteczek i mleka dla Mikołaja. :) Grzeczne z pewnością znajdą rano przeróżne słodycze, niegrzeczne węgiel lub w wersji troszkę delikatniejszej- cukierki przypominające jedynie wspomniany węgiel. ;)
oo pierwszy raz słyszę o Befanie ;D
OdpowiedzUsuńJa z kolei jestem tą szczęściarą że obchodzę jutro Wigilię ;))
U nas Ormianie mają właśnie teraz wigilię tzn jutro w trzech Króli :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałem wcześniej o tej tradycji, sympatyczna☺
OdpowiedzUsuńO Befanie nie wiedziałem, aż do tej chwili, dlatego tym bardziej miło dowiedzieć się czegoś nowego :) Słyszałem natomiast, o tym że w Hiszpanii Święto Trzech Króli jest bardzo ważne, i dzieci otrzymują prezenty właśnie od nich 6-tego stycznia :)
OdpowiedzUsuńFajan tradycja, nigdy o niej nie słyszałam! Samego Najlepszego w Nowym Roku!!! :)
OdpowiedzUsuńooo, świetna tradycja :) Nigdy o niej nie słyszałam. Jej tajemniczosc do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tym słyszę! ;o
OdpowiedzUsuńWiem, że na przykład w Hiszpanii do miast przychodzą trzej królowie i to właśnie oni przynoszą dzieciom prezenty. Z kolei dzieciaczki zostawiają dla nich mleko i ciastka ;)
Każde miejsce ma swoje inne tradycje ;D
Pierwszy raz o czymś takim słyszę! Ale świetna tradycja :)
OdpowiedzUsuńSuper post! Cenne info! Kiss :*
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam tej historii. :O
OdpowiedzUsuńPierwszy raz slysze. Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tej tradycji:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę, u mnie raczej się słyszy w domu o dziadku mrozie (ten słynny rosyjski Дед Мороз).
OdpowiedzUsuńBardzo fajna tradycja, ale niestety nigdy wczesniej o niej nie słyszałam. Super było się tego dowiedzieć z Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńhttps://aleksandragroszkowska.blogspot.com/
Cudowna historia, nie znałam jej ale wiem że różne kraje inaczej obchodzą Epifanię 6 stycznia ;) w tamtym roku byłam na francuskim cieście 3-króli "La galette des rois" i było przepyszne :D
OdpowiedzUsuńMoja ciocia mieszka we Włoszech i opowiadała mi o tej tradycji.6 grudnia do dzieci we Włoszech przychodzi Mikołaj?
OdpowiedzUsuńNie:)
UsuńNie słyszałam nigdy :)
OdpowiedzUsuń