Witajcie kochani!
Dziś mam dla was kolejny post z serii i mam nadzieję, że się spodoba, bo dość długo myślałam nad jego ideą i nad tym jak sprawnie przedstawić to co mam na myśli. Od razu zaznaczam, że są to tylko moje własne, wieloletnie odczucia i nie mam na celu nikogo krytykować! ;)
Postanowiłam podzielić się z wami rzeczami, które zawsze dziwiły mnie we Włoszech (celowo czas przeszły, bo teraz to już chyba naprawdę mało co może mnie jeszcze zaskoczyć... Choć kto wie ;)). Jestem ciekawa czy macie podobne odczucia, albo czy są jakieś rzeczy, które dziwią was w innych zakątkach świata?
1. Włosi są mistrzami w nadużywaniu dwóch słów. "Allora" i "dai". Tak mi to weszło w nawyk, że sama ciągle tego używam. Moje "Oh daaaaaaaai" wyraża chyba więcej niż tysiąc różnych słów i gestów. Aż śmieszne, że kiedyś nie byłam w stanie zrozumieć tego fenomenu i za każdym razem, gdy słyszałam czy widziałam wyraz "dai" zastanawiałam się "Ale teraz to o co chodzi?"
2. Boh. Jak już jesteśmy w temacie słów. Włosi używają tego uniwersalnie. Gdy coś się nie uda, gdy coś jest niewarte tłumaczenia, gdy coś jest głupie/śmieszne/żałosne. Gdy jesteś zdołowany, gdy ci wszystko jedno. Powiedz Boh i na pewno każdy cię zrozumie!
3. Czemu południowcy, głównie Sycylijczycy chodzą tak grubo ubrani? Mówiąc grubo mam na myśli 30 stopni w cieniu i długie jeansy, koszulę z długim rękawem i jeszcze najlepiej, żeby wiedział gdzie znajduje się jego najbliższa kurtka czy sweter. Przecież cóż to będzie, gdy wieczorem się ciut ochłodzi?! ;)
4. Teraz coś co całkowicie chwyta mnie za serce. Starsze małżeństwa (mam na myśli państwo po ok. 80 lat) spacerujące pod rękę w eleganckich ubraniach. Dzień w dzień. Widziałam bardzo dużo takich par i za każdym razem robi mi się tak cieplutko na sercu, gdy widzę starszego pana w eleganckich spodniach, koszuli i marynarce i panią w długiej sukience. Myślę sobie, że to naprawdę wyjątkowe mieszkać w jednym miasteczku całe życie i zawsze chcieć wyglądać tak ładnie i dostojnie idąc nawet na zwykły spacer uliczką.
5. Nieważne, że zdążyłam powiedzieć dopiero "Ciao". Włosi i tak cię pochwalą jaki twój włoski jest piękny i będą cię podziwiać, że interesuje cię akurat ich język i ich kultura. Jasne. Zawsze jest miło, gdy ktoś uczy się twojego języka, ale dla nich już jesteś wyjątkowy.
6. "Come stai?" To jest tak uniwersalne, że nawet, gdy nikogo nie obchodzi odpowiedz, musi zadać ci to pytanie. Czasem oni nawet nie oczekują odpowiedzi. Po prostu pytają jak się masz i zakładają, że wszystko jest najlepiej na świecie, bo przecież co złego mogłoby cię spotkać? ;)
Na dziś to tyle, bo postanowiłam podzielić te ciekawostki na dwa osobne wpisy. Tak jak mówiłam wyżej. Piszcie co was zaskakuje w innych częściach naszej planety, a ja na dniach dodam drugą część! ;)
bardzo ciekawy post, czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńMega fajnie napisany post :D az mi sie spodobał
OdpowiedzUsuńsensiblees.blogspot.com
zakochana we Włoszech widzę :P!
OdpowiedzUsuńTo piękny kraj
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie jakim pięknym widokiem są te starsze eleganckie pary ;)
Jeju 30 stopni i w długich spodniach koszuli, może jeszcze sweterek do tego. Widok takich par na pewno rozczula, sama chciałabym tak będąc starszą osobą.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, czekam na kolejne takie posty :*
*ByKocur*~klik
na sardynii np bardzo lekko sie ubieraja nawet zima , co do lata to raczej nikogo wyubieranego nie widzialam..
OdpowiedzUsuńmnie też dziwiło w Portugalii, że przy +30 przychodzili na plażę w jeansach, a przy +20 już chodzili w kozakach zimowych :D
OdpowiedzUsuńfajnie, że potrafią chwalić w Polsce raczej prędzej mogą Cię wyśmiać :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, nie tylko dla osób, które chcą się wybrać do Włoch.
OdpowiedzUsuńSUPER
pozdrawiam
Retromoderna-blog lifestylowy
Jakie piękne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńz tym "grubo" ubrani - też się zawsze zastanawiałam dlaczego i nigdy nie zrozumiem;p ja to gotuję się w szortach, a co tu mówić w jeansach xd
OdpowiedzUsuńSandicious
Świetny wpis :) Włosi są naprawdę uroczy :)
OdpowiedzUsuńMnie we Francji za każdym razem zaskakuje jacy Francuzi są mili i uprzejmi :) i to ich "bon jour" i "avoir" zawsze takie pozytywne:)
A dziwi mnie niezmiernie sjesta, zawsze i wszędzie :P
P.s obserwuję, bardzo lubię do Ciebie zaglądać :)
Och, jak chętnie bym się tam przeniosła... Uwielbiam takie gorrrące klimaty :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym się teraz tam przeniosła!! dziękuje kochana za komentarz i zapraszam ponownie ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, szczegolnie miłe urozmaicenie dla czytania notatek z wykladow hah
OdpowiedzUsuńZakochane starsze pary tylko zazdrościć na stare lata ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam tych zwrotów wcześniej. W sumie ja też bym była uradowana jakby ktoś się uczył mojego języka ojczystego ;D
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
W tym momencie wyjazd do Włoch wydał mi się jeszcze bardziej zachęcający :) Ogólnie mam wrażenie, że to bardzo pozytywny kraj!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia byłam tylko raz we Włoszech . U cb widać fascynacje tym krajem ja za to zafascynowana ,ze tak sie wyraże jestem Francja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://chudszashirley.blogspot.com/