Etykiety

piątek, 3 lutego 2017

#127 Gomorra- serial.

Myślę, że nadszedł ten dzień, w którym w końcu opowiem wam o mojej wielkiej miłości.
Nie będzie to wpis pouczający, pewnie nie odnajdziecie w nim morału, ale opowiem wam o niektórych rzeczach, które mam w sercu.
Zastanawialiście się kiedyś nad wagą miłości? "Kocham" to czasem zabawne słowo, bo nadużywane traci swoją barwę. Z każdej strony słyszę "kocham jeść", "kocham spać", "kocham oglądać telewizję", "kocham jakieś tam miejsce, jakąś restaurację, jakiś kraj". I nie oceniam nikogo, bo i mi z pewnością zdarza się mówić "kocham" w kontekście jakiś tam rzeczy.
Ale czym jest miłość do miejsca?
Dla mnie jest to tęsknota towarzysząca w każdym momencie dnia, w każdym momencie życia. Jest to pewność, że chciałbyś walczyć za to miejsce i nigdy się go nie wyprzesz. Pewność, że należysz tam, jesteś akceptowany, umiesz tam żyć ze wszystkimi wadami i niebezpieczeństwami tego miejsca, bo przecież miłość to nie tylko słoneczne dni.
Chyba tak w wielkim skrócie mogłabym opisać komuś moją miłość do Włoch, która trwa od pierwszych lat mojego życia. Dzięki temu potrafię wierzyć w prawdziwą miłość! Tak wiele temu zawdzięczam.
Jak już wspomniałam, miłość do miejsca to chęć i umiejętność odnalezienia się tam pomimo jego ciemniejszych stron. Miłość bezwarunkowa.
Tak było w przypadku włoskiej mafii. Może brzmi to nieco dziwnie, nie zaprzeczam, ale włoska mafia była moją pierwszą, poważną, włoską odnogą miłości.
Dacie wiarę, że mając 5 lat snułam plany o poznaniu w przyszłości groźnego mafiozy z Neapolu i założenia z nim rodziny?! Co za ulga, że ten szalony pomysł w końcu minął uff. Fascynacja jednak pozostała i jeśli miałabym łączyć swoje życie zawodowe z Italią to chciałabym właśnie zająć się tematyką mafii. Artykuły, filmy, dokumenty, seriale, książki... Pochłaniam w tempie ekspresowym zupełnie jakbym chłonęła je przez skórę. Za każdym razem, z każdą nową informacją bije się w mojej głowie tyle sprzecznych myśli, a ludzie, którzy walczą z mafią, tworzą o niej artykuły narażając się własnym życiem, sądzą bossów, przenikają do organizacji, aby poznać jej sposoby funkcjonowania... Są dla mnie prawdziwymi bohaterami i wzorami do naśladowania. Chciałabym znaleźć w sobie tyle odwagi co oni...
Właśnie stąd pojawił się pomysł, aby napisać wam o moim ulubionym serialu. Właśnie skończyłam oglądać go po raz 4 i niecierpliwie czekam na kolejny sezon, a do tej pory może obejrzę "Gomorrę", bo to o niej mowa, 5 raz? Zastanawiałam się jak stworzyć ten post. Najpierw powinnam pisać o samej mafijnej organizacji, o książce, filmie czy serialu? A może zebrać wszystko razem? Ten pomysł wydał mi się najsłabszy, bo choć pewnie wpis byłby super przejrzysty, to nie wiem kto pokusiłby się o przeczytaniu postu na dwadzieścia przewinięć (albo i lepiej). Tak to w końcu wyszło, że na pierwszy ogień trafił serial. Naprawdę, mój ukochany serial na całym całym świecie. Niebezpiecznie pisać o serialu, aby nie spalić go zanim go obejrzycie, bo tak naprawdę na ile mogę sobie pozwolić recenzując go?
Najpierw może powody, dla których w ogóle sięgnęłam po "Gomorrę" dwa lata temu?
- Powstał na podstawię pomysłu Saviano więc dla mnie oczywistym było, że nie można tego zepsuć!
- Neapolitański. Najpiękniejszy język świata, którego słowa i wymowę wciąż staram się przyswajać, a słuchanie go na ekranie przynosi świetne rezultaty.
- Mafia. No właśnie.
Moim ulubionym bohaterem szybko stał się Salvatore Conte. Ma w sobie coś co nie pozwala mi przestać o nim myśleć. Z jednej strony pozbawiony uczuć, z drugiej bosko zdyscyplinowany i opanowany. To sceny z udziałem Conte były moimi ulubionymi,  a jednocześnie budziły we mnie największy lęk, bo nie do końca mogłam go rozpracować. Właściwie to w ogóle nie mogłam go rozpracować co było super ekscytujące!
Daje przebaczenie niosąc śmierć.
W ogóle sposób kreacji każdego z bohaterów... Perfekcyjny. Nie znalazłam ani jednej rzeczy, którą mogłabym im zarzucić. Są to postacie z krwi i kości, dopracowane w każdym calu i zagrane po mistrzowsku.

Kolejną ważną dla mnie rzeczą był fakt, że serial był dla mnie bardzo doszkalający i bardzo uświadamiający pewne kwestie... Z jednej strony o wielu rzeczach, które widziałam na ekranie, już czytałam. Mało co było dla mnie obce, ale jednak czasem bardziej dobitne jest zobaczenie czegoś niż tylko wyobrażenie. Przede wszystkim mocnym był dla mnie moment, w którym w końcu przyjęłam do siebie (zawsze się tego wypierałam i odsuwałam te myśli), że moje ukochane południe nie jest wcale tak bezpieczne, a rola kobiety mafii, w środowisku zdominowanym przez władczych mężczyzn, okrutna.
"Gomorra" to Neapol bez upiększeń. Dla mnie taki jest najbardziej rzeczywisty choć tą myśl też zawsze chciałam od siebie odsuwać. Biedne podwórka, góry śmieci, szarość. Nie ma słońca dla opuszczonych blokowisk Scampia. Co takiego jest w Scampii, że widok na nią ściska serce?
"Gomorra" to przede wszystkim też prawdziwe historie, prawdziwe zdarzenia, prawdziwe przemyty o czym zapewnia nas sam Saviano, a niektórzy aktorzy/bohaterowie filmu... sami schodzą na mafijną drogę i odsiadują więzienne wyroki. Czyż to nie jest wystarczający dowód na to, że produkcji daleko do fikcji, a cały ten mafijny świat przeplata się w codziennym Neapolu godzina po godzinie?
Do tego muzyka, która przyprawia mnie od dreszcze...
Jej tekst już sam w sobie jest mocno przytłaczający, a melodia wchodzi do głowy na zawsze... Nie wyobrażam sobie już włączenia odcinka bez automatycznego zaśpiewania refrenu. W dalszej części niestety nie dałabym rady dotrzymać tempa oryginałowi.;D

Podsumowując... "Gomorra" była dla mnie kolejną cenną lekcją, ale spodziewałam się tego, bo Saviano zawsze sprawia, że zaczynam czuć się obco sama ze sobą. Nie mam mu jednak tego za złe, wręcz przeciwnie! To on za każdym razem pozwala mi otworzyć szeroko oczy i dostrzec prawdziwe oblicze świata, akurat tego mojego ukochanego kawałka świata... I uwielbiam to, gdy pozostawia mnie z tymi wszystkimi emocjami- gniewem, złością, miłością, bezradnością. ..
A wy oglądaliście już ten serial?
Jakie są wasze odczucia?

19 komentarzy:

  1. O jaa, nie słyszałam o tym serialu, ale brzmi mocno dobrze! *.*
    Co do słowa kocham, to strasznie nie lubię jego nadużywania we wszystkich możliwych kontekstach. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ląduje na mojej liście oczekujących :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam, brzmi ciekawie ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie oglądałam ani nie słyszałam o nim, ale zapowiada się bardzo ciekawie!
    MÓJ KANAŁ NA YT
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam, ponieważ generalnie seriali nie oglądam, nie przepadam za nimi.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam, nie oglądałam ale bardzo mnie zainteresowałaś tym serialem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam, nie słyszałam, ale chyba trzeba to zmienić! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. woooh, a co to za niespodzianka! nigdy o tym serialu nie słyszałam, aż zaczerpnę informacji u wujka gugla!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słysze o tym serialu :) Buziaczki :* Obserwuję :* mam nadzieję że się odwdzięczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nigdy nie oglądałam ale może znajdę na to czas;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tym serialu :) ciekawa jestem czy jest dostępny na CDA lub kinomaniak ;) muszę popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz słyszę o tym serialu ale chyba się skuszę i go obejrzę ;)
    http://malykawalekmnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam, ale ładnie piszesz. Obserwuję :)
    |mój blog|

    OdpowiedzUsuń
  14. Też uważam że słowo kocham jest nadużywane. W niektórych związkach te słowa padają bardzo szybko, często nawet nie czujemy tego co mówimy. Serialu nie znam, jeśli już jakieś oglądam to polskie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie słyszałam o tym serialu, ale wydaje się bardzo ciekawy, myślę że i mi przypadłby do gustu ;)
    Dziękuje za wizytę i komentarz u mnie i zapraszam częściej,
    Może wspólna obserwacja?
    Jeśli tak, daj znać u mnie. Pozdrawiam ;)
    http://perfectlyimperfect92.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam jeszcze okazji go obejrzeć, ale słyszałam wiele bardzo pozytywnych opinii na jego temat.

    OdpowiedzUsuń